Ronnie zaczynała biec coraz bardziej w nieznane mi tereny. W końcu się zatrzymałem. Nie miałem kompletnego pojęcia, gdzie się znajduję. Wyciągnąłem ponownie komórkę, 7 nieodebranych połączeń: Liam, Liam, Liam, Liam, Louis, Liam i Liam oraz 4 wiadomości: '' gdzie ty do cholery jesteś?! za 10 minut wchodzimy na scenę! '', ''Paul cie zabije! Wracaj!''. Wykręciłem numer Liama. Przepraszamy, ale wystąpił błąd. A zaraz po tym trzy sygnały. Schowałem komórkę do kieszeni i rozejrzałem się po okolicy. Nic mi się nie przypominało, żebym tutaj kiedykolwiek był. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to przystanek autobusowy. Podszedłem tam i usiadłem na ławce. Oto ja Zayn Malik i zgubiłem się w mieście, w którym mieszkam 2 lata.
Zawiesiłem wzrok na jakiejś kamienicy. Ilustrowałem jej każdy szczegół, a raczej ich brak.
Po dość długiej chwili przyjechał czerwony autobus. Bez zastanowienia wsiadłem do niego. Podszedłem do kierowcy i poprosiłem o bilet. Mężczyzna popatrzył na mnie zdziwiony. Nie zwracając na to najmniejszej uwagi podałem mu banknot i poszedłem na tył autobusu. Usiadłem na siedzeniu pod oknem i patrzyłem a ludzi, którzy w deszczu przechodził przez ulicę, śpieszyli się. Mój wzrok przykuła brunetka siedząca na krawężniku, przed jakimś sklepem. Dziwnym trafem przypominała mi pewną osobę. Szybko wstałem i przebiegłem przez autobus do kierowcy.
- Niech się pan zatrzyma! - powiedziałem.
- Chłopce, to że jesteś sławny nie znaczy, że... - powiedział, a ja rzuciłem mu kilkanaście banknotów. Mężczyzna natychmiast się zatrzymał, a drzwi autobusu się otworzyły. Wybiegłem z pojazdu i udałem się przed jakiś zupełnie nie potrzebny mi do szczęścia sklep. Zdjąłem moja skórzana kurtkę i nałożyłem dziewczynie na plecy.
- Co ty tutaj robisz? - powiedziałem i kucnąłem przy niej.
- Zgubiłam się. Nie mam zielonego pojęcia, gdzie jestem. - odpowiedziała, wycierając łzy rękawem swojej bluzy.
- Chodź. - wstałem i podałem jej rękę. Chwyciła ją, co prawda z oporem, i wstała. Szliśmy w takiej postaci, aż do osiedla, które już dobrze znałem. Podeszliśmy pod beżowy dom, wyciągnąłem klucze i otwarłem drzwi. Przepuściłem Ronnie w drzwiach, a sam je za sobą zamknąłem. Zdjąłem przemoczoną bluzę i buty, dziewczyna zrobiła to samo, a następnie weszliśmy do kuchni. Ona usiadła na stołku przy wyspie, a ja otwarłem lodówkę. - Głodna? - zapytałem i się odwróciłem w jej stronę. Pokiwała przecząco głową. Westchnąłem i wyciągnąłem kawałem wczorajszej pizzy, a następnie wsadziłem do mikrofalówki na kilkanaście sekund. Po kilku sygnałach, że jest już gotowa, wyciągnąłem posiłek i postawiłem przed moją towarzyszką. - Jedz. - powiedziałem. Ronnie się chwilę popatrzyła na mnie, a następnie zaczęła jeść. Gdy już pochłonęła całą zawartość jej oczy zaczęły robić się coraz to cięższe, ale widać było, że próbuje z tym walczyć. Wstawiłem talerz do zmywarki i poszedłem w kierunku schodów, namawiając Ronnie gestem, żeby poszła za mną. Uczyniła to, a po chwili znaleźliśmy się w moim pokoju. Wyciągnąłem z szuflady jakieś dresowe spodnie oraz zwykła białą bluzkę i podałem to dziewczynie. - Łazienka jest na lewo. - powiedziałem i miałem wyjść.
- Zayn, czekaj. - powiedziała, a ja się zatrzymałem. - Gdzie ja będę spać?
- No tutaj. A gdzie byś chciała?
- A ty?
- Prześpię się na kanapie. - powiedziałem. Dziewczyna chciała zaprotestować, ale wyszedłem z pokoju. Przeszedłem przez korytarz i zapukałem do pokoju Liama. Po krótkim ''proszę'' wszedłem i pierwsze co zobaczyłem to Safaa śpiąca na łóżku mojego przyjaciela. - Dziękuję. - powiedziałem i podszedłem do niego.
- Gdzieś ty się podziewał? Wszyscy cię szukaliśmy. Już nie mówiąc o Paul'u!.
- Nie ważne. - odpowiedziałem i usiadłem obok śpiącej siostry.
- Byłeś z Ronnie, prawda? - raczej stwierdził, niż zapytał.
- Tak. - odpowiedziałem cicho.
- Nie spieprz tego. - powiedział i wyszedł. Zaśmiałem się pod nosem, przykryłem do porządku siostrę i wyszedłem z pokoju przyjaciela.
x x x
Wiem, że was to pewnie gówno obchodzi, ale postanowiłam wrócić :)
Serce mi się aż kraje jak widze z jakim odstępem są dodawane tutaj notki ;c
Zaniedbałam was i nie zwalnia mnie nic od tego. Wiem, że jest druga w nocy i pewnie nikt tego nie przeczyta, ale ten rozdział pisałam dwa tygodnie. Był jeden z najbardziej trudnych rozdziałó w moim życiu -.- Nie wiem jak C xx. ale ja tutaj będę kontynuować bloga, choćby tylko i wyłącznie ze strony Zayn'a.
Co do rozdziału:
napisałam go dawno, bardzo dawno i się wahałam czy aby na pewno go tutaj dodać. Ale dodałam. Jest za dużo dialogów i to czyni go do dupy. Mam nadzieję, że chociaż wam się spodoba i ocenicie go w postaci komentarzy :)
+ jest on krótki, ponieważ będzie on wstępem do następnego rozdziału :)
Co do bloga:
zmieniłam wygląd: znowu. Jakoś tak, lepiej mi się wydaje. Dodałam zakładkę informowani, gdzie możecie się wpisywać, a ja na pewno was poinformuje o kolejnym rozdziale (kiedykolwiek on będzie xd)
+ weszłam i doznałam szoku! ponad 6 tysięcy wejść i 22 obserwatorów!
Dziękuję wam bardzo <3
Ps. Jeżeli chcecie to odwiedzcie mój drugi blog <klik>