środa, 19 września 2012

~7. '...Powodzenia...'

Wyszedłem z klubu zamykając za sobą drzwi z trzaskiem. Byłem wściekły, chociaż do końca nie wiedziałem na kogo. Na nią? Na mnie? Na tego kolesia? Chyba raczej to drugie. To co mi powiedziała było czystą  prawdą. Przeze mnie stała się taka. Przeze mnie zaczęła pić, palić. Przede wszystkim przeze mnie zaczęła się ciąć. Gdyby ktoś jej wtedy nie uratował pewnie jej już nie było i wtedy to samo stało by się ze mną, byłbym wrakiem. W duszy dziękowałem tej osobie za to, ale byłem zły na siebie, że mnie przy niej wtedy nie było. Wolałem biegać po scenie i spotykać się co noc z inną dziewczyną, próbując o niej zapomnieć. Tej najważniejszej, która była, jest i zawsze będzie w moim sercu. Którą kochałem nad życie. Wolałem szlajać się po klubach z przyjaciółmi, których ledwo poznałem, niż z dziewczyną, którą znałem całe życie. Zmieniłem się - fakt.
Doszedłem jakiegoś kiosku. Poprosiłem miłą panią o paczkę papierosów. Podała mi ją z wielkim uśmiechem na twarzy, co odwzajemniłem. Zapłaciłem za nią i odszedłem. Wyciągnąłem jednego papierosa z paczki i włożyłem do buzy. Odpaliłem zapalniczkę i lekko się zaciągnąłem, wypuściłem dym z buzi.
- Zayn, czekaj. - usłyszałem za sobą jej głos. Wypuściłem papierosa z dłoni i zadeptałem go butem, a następnie odwróciłem do niej przodem. - Dziękuję. - powiedziała ze spuszczoną głową. Jakby unikała mojego wzroku.
- Nie ma za co. Nie musiałabyś przez to przechodzić, gdybyś mnie posłuchała. - powiedziałem i odwróciłem.
- Poczekaj. Może... - zaczęła, ale nie dane było jej skończyć, bo zadzwonił mój telefon. Wyciągnąłem go i przyłożyłem do ucha. Nie mógł być to nikt inny jak menager. Monotonne gadanie Paul'a tak mnie znudziło, że go prawie już nie słuchałem. Przykuło mnie kilka słów: koncert, jutro, Londyn. Pożegnałem się gestem z Ronnie i odszedłem w kierunku domu.

Wszedłem do domu, zamykając za sobą drzwi z trzaskiem. Poszedłem na górę i wyciągnąłem walizkę spod łóżka. Zacząłem wrzucać do niej rzeczy. Ubrania, kosmetyki. Wszystko co było potrzebne przez najbliższe 24 godziny. Z lekką trudnością zapiąłem walizkę i zszedłem z nią na dół.
- Wyjeżdżasz? -zapytałam mama, stając w przedpokoju.
- Tak. Wrócę jutro. - powiedziałem i pocałowałem rodzicielkę w czoło, tak jak ona mnie czasami. Wyszedłem z domu i wpakowałem walizkę do bagażnika taksówki, a sam usiadłem na tylne siedzenie.

Wyjechałem czarną taksówką spod lotniska,a po chwili byłem już na miejscu. Beżowy kompleks, który od tych kilku dni w ogóle się nie zmienił. Wyjąłem bagaż i podjechałem pod drzwi mojego 'domu'. Chwyciłem za gałkę i przekręciłem ją w prawo. Drzwi się otworzyły, lekko skrzypiąc. Wszedłem do środka. Postawiłem na środku przedpokoju walizkę, a sam wszedłem w głąb domu. Zastałem tam nasz codzienny widok. Niall jadł jakies kanapki, a obok niego były już tysiące papierków po batonikach, cukierkach i innych słodkościach. Louis i Harry oglądali telewizję, co chwilę się kłócąc co mają oglądać, a Liam? Liam jak zwykle spokojnie siedział i coś robił na telefonie. Zapewne esemesował z Danielle. Głośno odchrząknąłem chcąc sprawdzić czy zwrócą na mnie uwagę. Udało mi się . Harry spojrzał na mnie, na lego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nagle wstał i rzucił się na mnie. Przytulił się do mnie jak małe dziecko do Mikołaja, albo jakby Louis zobaczył Eleanor. Zasmiałem się pod nosem.
- Ej zostaw go. On jest mój. - krzyknął Liam, zerwał się i odepchnął Hazze, a sam się do mnie przytulił.
- Spokojnie. Zayna starczy dla wszystkich. - powiedziałem i usiadłem obok Niall'a. Czułem na sobie wzrok każdego z moich przyjaciół. - Stało się coś? - zapytałem i 'przeleciałem' ich wzrokiem.
- Jak się nazywa? - wypalił Louis.
- Kto?
- No ta brunetka, z którą gadałeś. - przejął inicjatywę Niall.
- Skąd wy...?
- Zdjęcia. - wyjaśnił Liam, zanim zdążyłem dokończyć. - A teraz gadaj.
- Ronnie. Nazywa się Ronnie, ale z tego nic nie będzie.
- Czemu? - dopytywał się Harry.
- Nienawidzi mnie. Nawet nie pytajcie dlaczego. - powiedziałem i wstałem. Poszedłem na górę, do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i odpłynąłem.

- Zayn. Zayn, wstawaj. -usłyszałem głos przyjaciela. Otworzyłem lekko powieki. Przetarłem dłonią zaspaną twarz i usiadłem na łóżku. - Chodź, śniadanie czeka. - powiedział i wyszedł. Od razu podążyłem za nim.


- 3, 2, 1 zaczynamy! - wydarł się jedne z choreografów. Z głośników wydobył się dźwięk One Thing. Najpierw Liam, zaśpiewał swoją solówkę wychodząc przed nas, potem Harry.Nadszedł w końcu moment mojej solówki. Wyszedłem na środek, ale nawet nie zacząłem śpiewać. - Stop! Nie czuję tego! Chłopcy więcej życia! A teraz 10 minut przerwy! - krzyknął i wyszedł z sali.Chłopaki poszli gdzieś, a ja usiadłem na skraju sceny.
- Czemu siedzisz tu sam? Gdzie reszta? - usłyszałem cienki głos jakiejś dziewczyny. Odwróciłem lekko głowę i zobaczyłem ją. Jasne blond włosy, bluzka sięgająca do połowy brzucha i krótkie spodenki. Usiadła obok mnie.
- A tak sobie myślę. A ty jesteś?
- Perrie Edwards. - odpowiedziała, a ja się na nią spojrzałem.
- Zayn...
- ... Malik. Wiem. One Direction.
- Dokładnie. Jesteś fanką?
- Może, ale nie o tym rozmawiajmy.
- A o czym? - zapytałem, a blondynka mnie pocałowała. Nie powiem. Było to miłe, ale to nie to co chce czuć. Oderwałem się od niej i popatrzyłem w jej szare oczy. Były pełne pożądania.
- Zayn! Koniec romansów! Wracamy do próby! - krzyknął choreograf. Szczerze byłem mu wdzięczny. Nie mam nic do Perrie, tak właściwie znam ją może 5 minut, ale nie przypadła mi do gustu. Owszem jest ładna, ale jej blond włosy, aż rażą, bez urazy dla blondynek. Reszta próby minęła nawet spokojnie. Przyłożyłem się i działaliśmy jak grupa.

- Harry rusz się, Liam zapnij tą koszulę, Zayn włóż bejsbolówkę, Niall zapnij tą polówkę do porządku i zapnij rozporek, Louis zawiąż sznurówki. - wydawała polecenia Lou, nasza stylistka. - Zayn, prosiłam cie o coś. Posadz Lux na kanapie i doprowadź się do porządku. - powiedziała. Wykonałem polecenie. Usiadłem na krześle, nałożyłem sobie trochę żelu do włosów na dłoń i wtarłem go we włosy.
-Gotowi? - zapytał Paul wchodząc. Wszyscy pokiwaliśmy twierdząco głowami. Wstaliśmy i poszliśmy za naszym menagerem. Dostaliśmy mikrofony i czekaliśmy tylko na zapowiedź.
- Powodzenia. - usłyszałem ten sam cienki głos co na próbie.
- Panie i panowie. Przed wami jeden z najnowszych boysbandów świata. Wielkie brawa dla One Direction! - powiedział ktoś, a zaraz potem rozległ się pisk fanów, głównie płci żeńskiej.


x   x   x



Przepraszam, przepraszam, przepraszam. I jeszcze raz przepraszam, że musieliście czekać tak długo na rozdział, ale zaczęła się szkoła.  
Rozdział jest generalnie DO DUPY! nie miałam kompletnie pomysłu na rozdział, dlatego wcisnęłam tam Perrie. Ogólnie jest tu ona jako Little Mix - zwyciężczynie VIII edycji XF, no i śpiewają tutaj Wings. Wiem, że wtedy jeszcze nie było tego singla, ale to moja chora wyobraźnia. :)I żeby nie było: nie hejtuję Perrie, to tylko na potrzeby opowiadania. Tak na prawdę jestem wielką fanką Little Mix <Jade <3 >.

+ AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA.....! ponad 2000 osób już tu było! Jaram się!

Jak coś to mój tt: @DeDeTommo
gg: 18419480

I licze na komentarze, szczere komentarze. :)

DeDeTommo


9 komentarzy:

  1. świetny był! nie mów że nie :P czekam na następny wciągnął mnie chce wiedziec co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, wyciągnęłam się, czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. super! czekam na następny.
    zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczyna robic się ciekawie.
    Jest mi trochę głupio, że opuściłam ten blog, chociaż napisałam tutaj tylko jeden rozdział i prolog ;)
    W każdym razie zapraszam, i licze na polecenie mojego bloga: http://everything-all-right.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. super!! czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny <3.
    Już nie mogę doczekać się kolejnego :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Supeer <3
    Oni muszą być jak najszybciej razem :3

    OdpowiedzUsuń